Strona G³ówna

Nasz program

O nas

Forum

Galeria zdjêæ

PIONIERZY

Kontakt
Artyku³y:
Jan W³odarek
Historia
Sylwetki
Wywiady
Porady
Trening
Dietetyka
Medycyna
Wspomaganie
Sterydy
O¶rodki
RÓ¯NE
Statystyka
Odwiedzi³o nas:
9998693
osób.
Oni s± z nami:
¯urnalista w filmowym kadrze (cz.1). Aut. Norbert (norka) Krawczyk

Na zdjêciu Autor

Do m±dro¶ci dochodzi siê
Lubymi i cienistymi
¦cie¿kami w weselu i
Pogodzie ducha

(Montaigne „Próby„ )

PROJEKTOR
Stop! Niech pan wy³±czy! Bardzo proszê.
Ekran ¶ciemnia³ powoli.
Grube, niekszta³tne cia³o Zyskowicza, mimo tuszy poderwa³o siê z niewielkiego fotela, stoj±cego kilka metrów od du¿ego monitora. Na jego szerokiej, rozlanej, ale mimo wszystko ³adnej twarzy, pokaza³ siê ironiczny u¶miech. I u¶miechaj±c siê dobitnie powiedzia³, swym wysokim, niezbyt pasuj±cym do postury g³osem:


- to jest sztampa, drogi Andrzeju. Zaczynasz od przes³uchania, które nale¿y do tradycyjnego rytua³u, w literaturze i filmie. Nie bêdziesz drugim Kafk±, Dostojewskim czy Bugajskim. B±d¼ sob±.
- Zaraz, chwileczkê. Po pierwsze scena ta jest snem g³ównego bohatera, a ponadto ma to byæ mocne wej¶cie, które uprzytomni widzowi, ¿e warto film obejrzeæ do samego koñca. Obejrza³ pan kilka pierwszych sekwencji i ju¿ ocenia ca³y film. Co z pana za recenzent ?
- O nie, drogi przyjacielu. Zyskowicz, kr±¿±c jak lew po niewielkiej salce projekcyjnej, doda³ z przek±sem – nie po to wzi±³e¶ mnie do oceny twego pierwszego filmu – bym nie móg³ powiedzieæ co o nim s±dzê ju¿ na pocz±tku. Dobrze zreszt± wiesz, i¿ ju¿ taki jestem impulsywny i gdybym obejrza³ ca³y film bez przerywania projekcji, to po pierwsze zapomnia³bym o po³owie moich krytycznych uwag, których zreszt± z prozaicznych powodów nie móg³bym spisaæ, a po drugie wcale to nie oznacza, ¿e nie potrafiê w miarê obiektywnie oceniæ twego dzie³a. Nie denerwuj siê wiêc, bo przecie¿ zale¿y ci chyba na w miarê bezstronnej recenzji, a nie na kole¿eñskim poklepywaniu. Zgoda ?
- Zgoda, odpowiedzia³ Andrzej, ale mam propozycjê, by nie przerywaæ w po³owie jakiej¶ akcji, lecz spróbujmy oceniaæ pewnymi sekwencjami.
- Dobrze, drogi Andrzeju ,ale nie przed³u¿ajmy. W³±czaj maszynê.

EKRAN
Niewielki pokój, s³abo o¶wietlony. Jedynie ostry blask sto³owej lampy obejmowa³ twarz m³odego, niespe³na 30-letniego mê¿czyzny. Plecy przes³uchuj±cego nie by³y zbyt szerokie, jedynie w poprzek ramion bieg³ pas od pistoletu, który le¿a³ obok, na krze¶le.

- Wiek ?! Pytanie zagrzmia³o jak krótkie szczekniêcie.
- No, chyba 28 lat, a mo¿e 29 ? Przes³uchiwany opu¶ci³ powieki.
- Zdecyduj siê. Bo ci przypomnê i to w mniej przyjemny sposób ni¿ wczoraj. Plecy przes³uchuj±cego drgnê³y i wydawa³o siê, ¿e za chwilê wyci±gnie rêkê w stronê przes³uchiwanego. Tego jednak nie zrobi³. No wiêc ile masz lat ?
- Dzi¶ ju¿ 29 , od pó³nocy. Dzi¶ moje urodziny.
- No widzisz, to ci wyprawimy prawdziwe przyjêcie okoliczno¶ciowe o jakim nie marzy³e¶ od lat. No a jak u ciebie z t±, no z p³ci± ?
- Chyba mê¿czyzna, tak mi siê przynajmniej wydaje...
- Chyba! Sprawdzimy, ale mo¿e dopiero po urodzinach. Oczy ?
- Co oczy ?
- Kolor oczu, Pytam chyba do¶æ jasno. A mo¿e wolisz by powróciæ do wczorajszych metod ?
- , Nie, nie ! Zrozumia³em, oczywi¶cie bia³o czerwone...
- Ty, ma³y! Widzê, ¿e ¿arty siê ciebie trzymaj±. Ja¶niej!
- Ale¿ to proste. Bia³e przed, a czerwone po przepiciu.
- Nie¼le wykombinowa³e¶, ale nastêpnym razem uwa¿aj. Wzrost ? Oczywi¶cie na razie w górê ,a nie wzd³u¿. Plecy przes³uchuj±cego drgnê³y, po rechotliwym ¶miechu.
- Mo¿e byæ tylko s³uszny. 190 centymetrów.
- Stosunek do seksu ?
- Nijaki. Jak patrzê na pana, to mogê mieæ do seksu tylko stosunek dzieciêco – pedalski.
- To ja ci ten stosunek poprawiê! I w tej chwili plecy poderwa³y siê b³yskawicznie z krzes³a. Krótki cios i przes³uchiwany pad³ jak ¶ciêty na pod³ogê.
W zwolnionym powtórzeniu z innej kamery widaæ by³o du¿± ow³osion± piê¶æ wbijaj±c± siê w usta przes³uchiwanego. Obraz zacz±³ siê rozmazywaæ i oto widaæ jak przed chwil± przes³uchiwany , gramoli siê powoli z pod³ogi, ³apie siê za twarz.

¯urnalista otwiera powoli oczy, tak to by³ na szczê¶cie tylko sen. Ale , która to godzina ? W ¶wietle nocnej lampki zegarek wskazywa³ 4.30. Na stoliku le¿a³y extra mocne. Szybki ruch do prawie pustej paczki, zapalona zapalniczka i g³êboki sztach. Wsta³, poszed³ do ³azienki. Twarz w lustrze, w blasku jarzeniówki, wyda³a mu siê trupioblada. A zêby? Otwarte usta pokaza³y dwie szczeliny, po wspania³ych kiedy¶ trójkach, lewych, górnej i dolnej. Twarz zmêczonego piêædziesiêciolatka, któremu ¶ni siê, ¿e ma nieca³± trzydziestkê. Spojrza³ ponownie w lustro i zacz±³ od starej prywatnej maksymy, kiedy to gada³ do siebie. Warto kolego od czasu do czasu porozmawiaæ z inteligentn± osob±. Tylko o czym tu gadaæ ze skoñczonym facetem? Czy naprawdê jednak skoñczonym ? Przecie¿ jeszcze wczoraj lekarz pociesza³ - wygl±da pan coraz lepiej. Jeszcze tydzieñ dwa i wypiszemy do domu. Do domu, ale do którego ? Ile ich ju¿ mia³e¶? Zaraz, policzmy. Pierwszy z rodzicami, pó¼niej z Regin±, pierwsz± ¿on± i synem, ju¿ doros³ym Kamilem. Nastêpny dom z Ann±, drug± te¿ ju¿ by³± ¿on±. A teraz jest tylko puste mieszkanie, mo¿e siê znajdzie kiedy¶ wspó³lokatorka ? Zgasi³ ¶wiat³o w ³azience i wróci³ do pokoju. £ó¿ko drugiego pacjenta by³o puste.

PROJEKTOR
No dobrze. Tym razem Zyskowicz mia³ trochê bardziej zadowolon± minê. Tu ju¿ widaæ pewien zarys pomys³u re¿yserskiego. Choæ mo¿e to przej¶cie od snu do jawy jest zbyt drastyczne. Forma jest niez³a, choæ przypominam, ¿e przes³uchania jakie przechodzili Polacy zarówno w kazamatach Gestapo jak i NKWD by³y o wiele okropniejsze.

- Nie, nie o drastyczne ¶rodki mi chodzi³, Andrzej powoli siê zapala³, po prostu bohater nigdy nie by³ przes³uchiwany, nie zna tego z autopsji, a jedynie z opowiadañ i lektury. Przes³uchanie ma byæ jakby alegori± systemu przemocy w jakim wychowywa³ siê bohater.
- Zaraz, chwileczkê, przecie¿ wiesz, bohater, nie ¿y³ w czystych, ¿e tak powiem czasach stalinowskiego terroru, gdy to fizycznie zniszczono miliony ludzi w samym Zwi±zku Sowieckim.
- Oczywi¶cie, wszystko siê zgadza, ale ma to byæ synonim systemu sprawowania w³adzy, w³a¶nie opartej na strachu, co u niektórych jawi siê tak¿e we ¶nie.
- Nie jest to g³upie, Ale, tu Zyskowicz wsta³ z fotela i zacz±³ kr±¿yæ po salce projekcyjnej, ale czy widz do koñca to zrozumie ?
- Oczywi¶cie po tej krótkiej sekwencji przes³uchania od razu nie domy¶li siê przewodniej my¶li scenariusza i re¿yserii, ale jestem przekonany, ¿e kiedy obejrzy kilka nastêpnych scen, na pewno bêdzie wiedzia³ o co mi chodzi.
- Te¿ mam tak± nadziejê. Obejrzyjmy wobec tego te nastêpne sceny.

EKRAN
¯urnalista wychodzi z ³azienki, patrzy na swoje rozbebeszone ³ó¿ko i na drugie, porz±dnie zas³ane. £omot do drzwi.
Hallo! Proszê otworzyæ ! To ja, twoje sumienie – Ryyyysio! Otwarte drzwi, w nich wspó³lokator witaj±cy siê charakterystycznym pijackim bekniêciem.

- To by³a sztuka ! Która godzina ? Co wpó³ do pi±tej ? O rany ! Za trzy godziny ¶niadanie. Zdrzemnê siê trochê . Obud¼ mnie przed siódm±. Rzuci³ siê w ubraniu na ³ó¿ko i z miejsca zachrapa³.
- Rysio ! Wstawaj! Rysio to ju¿ siódma. ¯urnalista energicznie potrz±sn±³ pijanym jeszcze sanatoryjnym don¿uanem.
- Odwal siê, chcê spaæ. Budzisz mnie bo ci siê nie podobaj± moje wyprawy ?
- No tak , kurestwo Ci nie przeszkadza ! Jeste¶ normaln±, mêsk± dziwk±!
- Cooo? Rysio zerwa³ siê z ³ó¿ka. Ja dziwk± ? Mo¿e i jestem kurw±, ale zaraz pójdê pod prysznic i zmyjê moje kurestwo. Ty jednak, swojego politycznego i moralnego skurwysyñstwa na pewno do koñca swoich dni nie sp³uczesz, nawet u¿ywaj±c zachodnich szamponów!
- O mój drogi , to nie jest takie proste jak mo¿e siê wydawaæ po przespaniu siê z jak±¶ starsz± pani± na sanatoryjnym tapczaniku.
- Mo¿e i masz trochê racji, ale je¿eli porównamy z twoimi dziennikarskimi harcami to jest ma³e piwo. Pracowa³e¶ w gazecie w marcu 1968 roku ?
- Pracowa³em, ale nie mia³em szans by pisaæ, tak jak bym to...
- Zaraz, zaraz, pisa³e¶ o nieodpowiedzialnych studentach i syjonistach ?
- Nie, akurat o studentach i syjonistach nie pisa³em, mo¿na to sprawdziæ.
- A w roku 1970 , pamiêtasz jak krzyczeli , wpierw w Gdañsku, pó¼niej w Elbl±gu i Szczecinie – prasa k³amie ! A pó¼niej pisa³e¶ i powtarza³e¶ – pomo¿ecie ? Pomo¿emy !
- Tego ostatnie siê nie wypieram, przypomnê tylko, ¿e to w³a¶nie gdañscy stoczniowcy, pierwsi w kraju odpowiedzieli Gierkowi – pomo¿emy!
- I gówno to da³o ! Oszukano ich, mnie , ciebie, wiêkszo¶æ Polaków. Powiedz, a w 1976 roku, po spêdach na stadionach i masówkach, pisa³e¶ o potêpieniu warcho³ów i nieodpowiedzialnych elementów ?
- Pisa³em, ale sam mia³em sporo w±tpliwo¶ci, wiesz jak wtedy by³o.
- Wiem, ale ja ich nie potêpia³em. Dlatego przestañ mi tu pieprzyæ o kurestwie. No dobrze, a w lipcu 1980 roku o postojach, a w sierpniu o nieodpowiedzialnych ludziach strajkuj±cych na szkodê pañstwa – pisa³e¶ ?
- Ja nie. To by³y wiadomo¶ci agencyjne. My nie mieli¶my wtedy dostêpu do Gdañska.
- By³y jednak te informacje w twojej gazecie ?
- Oczywi¶cie, ale to nie wygl±da tak prosto jak by laikowi siê wydawa³o.
- A w 1981 roku o ekstremistach i wrogach narodu pisa³e¶ w swym znakomitym pi¶mie ?
- Nie pisa³em, i mo¿na jak powiedzia³em to sprawdziæ. To i tak dzi¶ nie ma wielkiego znaczenia.
- Dla ciebie mo¿e nie, ale chwileczkê jakie wtedy pe³ni³e¶ stanowisko ?
- By³em zastêpc± redaktora naczelnego
- No w³a¶nie i chyba nie powiesz, i¿ pe³ni±c funkcjê „drugiego po Bogu” – o niczym nie decydowa³e¶ ?
- To nie tak. Nie o wszystkim decydowa³ naczelny i jego zastêpca. By³y jeszcze dyrektywy.
- Oczywi¶cie z partyjnego komitetu
- Te¿ siê zdarza³y, ale...
- ¯adne ale. Po prostu chodzili¶cie na pasku waszych komunistycznych w³adców. A teraz odwal siê z wypominaniem mi sanatoryjnych przygód. Ja chocia¿ zadowoli³em kilka, nie tylko starszych pañ. Gdyby¶ ty widzia³ ten b³ysk wdziêczno¶ci w ich oczach – „bo mo¿e to ju¿ ostatni raz...”
- Cynik
- Tak jestem cynikiem, ale ty i twoi koledzy swoj± twórczo¶ci± nie zadowolili¶cie, nikogo, no mo¿e poza kilkoma towarzyszami z ró¿nych komitetów.
Cdn.
Autor: Norbert (norka) Krawczyk

Notka biograficzna Autora, jest w Jego artykule pt. „ 13 grudnia 1981 roku”, szukaj w dziale „RÓ¯NE”.
Rej. 211./ró¿ne – 28/ 2010.12.
Ostatnia aktualizacja : 2011.01.06 godz. 18:51




Nie nale¿y rozpoczynaæ treningu si³owego pod wp³ywem ¶rodków dopinguj±cych i odurzaj±cych. Przed wykonywaniem opisanych tutaj metod treningowych i æwiczeñ nale¿y siê skonsultowaæ z lekarzem. Autorzy i w³a¶ciciel strony JWIP.PL nie ponosz± jakiejkolwiek odpowiedzialno¶ci za skutki dzia³añ wynikaj±cych bezpo¶rednio lub po¶rednio z wykorzystania informacji zawartych na tej stronie.
Ostatnie Artyku³y
Skutki koronawiru...
¦wiêta Wielkiej ...
Zmar³ nasz Przyja...
Wspomnienie... Pa...
Rak j±dra choroba...
Flesz
Inga Neverauskaite, Litwa 2009 r.
Inga Neverauskaite, Litwa 2009 r.
SYLWETKI
Na forum
Tylko aktywnych zapraszamy na forum
oraz
do Pionierów



















































Je¿eli na tej stronie widzisz b³±d, napisz do nas.

Jan W³odarek | Historia | Sylwetki | Wywiady | Porady | Trening | Dietetyka | Medycyna | Wspomaganie | Sterydy | O¶rodki | RÓ¯NE