Wszystko to, co napisał Redaktor Stanisław Zakrzewski – Twórca polskiej kulturystyki, czytałem z wielką uwagą i zainteresowaniem; teraz przeglądając Jego artykuły z początku lat 60-tych, natrafiłem na opis treningu Sama Martina czołowego kulturysty – Złotej Ery Kulturystyki, zwanego „Mr Symetria”.
Upłynęło 45 lat od opublikowania tego artykułu w dwutygodniku „Sport dla Wszystkich” , a ja czytam go ponownie, któryś raz bez mała z większą uwagą, prawie z mocniejszym przejęciem.

Już od pierwszych zdań, artykuł Pana Stanisława może myślących ludzi wprowadzić w olśniewające osłupienie, zaś większość współczesnych „warsztatowców” metodyki treningu kulturystycznego w bezradną rozpacz. Mnie dodatkowo w komizm, gdyż jak porównam to, co napisał Twórca naszej kulturystyki z tym, co wymyślają współcześni, a co jest już znane od ponad pół wieku, to muszę powiedzieć z dobrocią, że większość dzisiejszych tzw. znawców jest niedouczona. Oni są też na bakier z historią. I przez to kojarzą mi się z ludźmi , którzy znają tylko kolorowe pisma dla kulturystów i przy tym są zabawnymi, gdyż niektórzy z nich mają dużą masę mięśniową. Nie jest sekretem, że wśród piszących o kulturystyce szczególnie na stronach internetowych są analfabeci w tym sporcie, ale dobrzy w kopiowaniu zachodniej literatury, a również artykułów z JWIP.PL

Zdaję sobie sprawę, że nie powinno porównywać się fachowca - mistrza, wysokiego i otwartego umysłu z niedouczonymi miernotami, bo to dla tych ostatnich niezasłużony zaszczyt. To nie zarzut, lecz stwierdzenie, więc boleśnie im odpuszczam i czekam ewentualnie na rasowego polemistę.

Powracając do twórczości Stanisława Zakrzewskiego, muszę w tym miejscu napisać, że cieszyła się ona przez długie lata wielkim zainteresowaniem młodzieży. To, co wydawał natychmiast stawało się bestsellerem i osiągało zawrotne nakłady. Dużo pisał na łamach „Sportu dla Wszystkich”, którego był redaktorem naczelnym. Co dwa tygodnie w kioskach ukazywał się „SdW” prezentując artykuły dotyczące kulturystyki i sportów siłowych.
„SdW” wydawano, w nakładzie 100 tys. egzemplarzy, czyli prawie dwa razy więcej niż wynosi obecnie w miesiącu łączny nakład wszystkich wydawanych miesięczników kulturystycznych w Polsce.. Wydaje się niewiarygodne, że czasopismo Stanisława Zakrzewskiego, przechodziło z rąk do rąk czytelnika i regularnie czytane było przez ok. 300 tys osób!
Na rynku księgarskim ukazywały się książki Stanisława Zakrzewskiego na które czekała nie tylko młodzież. Pomimo, że książki dotyczące kulturystyki i ćwiczeń siłowych, np.: „Jak stać się silnym i sprawnym” (1961), „Siła, sprawność, piękno”(1961), „ABC młodego siłacza” (1965), „Znów młody” (1968), „Co dzień silniejszy i sprawniejszy”(1972) ukazywały się w nakładzie od 50 do 100 tys. egzemplarzy i były wielokrotnie wznawiane (łącznie ponad 1 mln egz.!), były one do kupienia tylko w „znajomej” księgarni.

Prezentowany artykuł w oryginalnym wydaniu jest ilustrowany zdjęciami Sama Martina wykonanymi w trakcie treningu. Niestety z przyczyn technicznych nie jestem w stanie ich przedstawić.
Czytający artykuł Stanisława Zakrzewskiego, zapewne uzmysłowią sobie, że to, co radzą nam współcześni eksperci od metodyki treningu, to nic nowego, bowiem już pod koniec lat 50-tych był znany m.in. trening dzielony. Stosowano łączone super serie, przestrzegano ogólne zasady treningu stosowane obecnie, jako „najbardziej nowoczesne”.
Już wtedy można było osiągnąć w obwodzie bicepsów 48 cm, mając wagę ciała 85 kg i przy tym być imponująco umięśnionym. W tym okresie ćwiczono przede wszystkim tzw. wolnymi ciężarami, a dieta była typowa dla ówczesnych sportowców. O powodzeniu decydował głównie systematyczny i intensywny trening oraz zdrowy tryb życia.
Dzisiejsi mistrzowie, aby mieć w bicepsach 48 cm, muszą dużo wypoczywać, wspomagać swoje mięśnie różnymi chemicznymi produktami, ćwiczyć na wymyślnych maszynach, no i ważyć przeważnie nie mniej niż 100 kg.

Przykład treningu Sama Martina i wielu innych z tamtego okresu obala mit i otoczkę współczesnej kulturystyki, że wszystko, co w niej najlepsze wymyślono niedawno. W rzeczywistości trening stosowany w latach 60-70-tych jest znacznie zdrowszy od współczesnego treningowego rozbudzania ograniczonej i wściekłej ambicji, aby być większym w masie, głównie dzięki „ łykanym” specyfikom.
Autor: Jan Włodarek, styczeń 2007 r.
Rej.52./ Trening -4/2010.04.22/JWIP.PL
Aktualizacja: 2011.09.13. Godz. 00:01