Kulturystyka kojarzy się w większości przypadków z wielkimi facetami napakowanymi koksem. Czy tak jest rzeczywiście? I tak i nie. Otóż zawodowa kulturystyka to głównie sterydy, niedozwolone wspomaganie i wielkie pieniądze do zarobienia. Ale niech nikt się nie łudzi, że będąc zawodowcem zdobędzie fortunę. Wielkie pieniądze do zarobienia mają firmy produkujące wszelkiej maści ekstrakty budujące wspaniałą, beztłuszczową masę mięśniową. A jak wygląda amatorska kulturystyka Podobnie, tylko ci panowie zdali sobie wcześniej sprawę z faktu, iż nie stoją za nimi wielkie firmy, które wesprą ich powolne umartwianie się.

W tym momencie pozostawmy zawodowców, a zobaczmy, co się dzieje wśród amatorów. Otóż wielu z nich przygodę ze sztangą zaczynała w wieku lat 16, 17. Co taki młody chłopak może wiedzieć o sporcie, który chce uprawiać głównie ze względu na swoje kompleksy lub celem popisania się wśród rówieśników? Wtedy zaczyna się zdobywanie wiedzy – od kolegów starszych stażem, z fachowych pism, Internetu itd..,

Czego dowiaduje się młody kulturysta? Ano tego, że podstawą jest właściwa dieta, odpowiednio dobrany trening i suplementacja (zazwyczaj zaczynają od kreatyny, hmb, gainera, ewentualnie białko i aminokwasy). Chłopak robi wszystko jak trzeba, a efekty mizerne. Trzeba coś zmienić. Więc znowu szukanie informacji, co i jak brać, ile, kiedy itp. Dochodzimy do etapu testosteronu i metanabolu. No, od razu lepiej. Widać efekty, siła i masą idą w górę. Ale do kolegów starszych stażem wciąż brakuje… Kończy się cykl – jakimś cudem siła i masa idą w dół. Dlaczego? Może zła dieta, może za mało ćwiczę, a może trzeba brać coś innego? I wielu powtarza cykl innymi środkami, piją litrami suplementy – i rosną.

Pełne zadowolenie. Ale po jakimś czasie pojawiają się problemy z organizmem. Bóle wątroby, trzustki, problemy z nerkami i kilka innych objawów. Wtedy niemłody już kulturysta zaczyna dostrzegać coś innego. Przecież to miał być sport, poprawa wyglądu, a tu jakieś problemy? I w tym momencie zaczyna się kulturystyka amatorska. Kończymy niedozwolone wspomaganie i zaczynamy trenować lepiej, bez koksu, utrzymujemy to, co już osiągnęliśmy i staramy się poprawić tu i ówdzie.

Starty w zawodach, sukcesy i wszystko się kręci – ale ciągle nie zarabiamy pieniędzy, tylko je wydajemy. Można trenować dla siebie i wtedy kulturystyka jest sportem. Kiedy jest firmą? W zawodowej kulturystyce – kiedy wielkie firmy eksperymentują ze swoimi wynalazkami na tych „robocopach”. To właśnie te wielkie firmy wmawiają na łamach fachowych pism, że ich produkt jest niezbędny do życia. Każdy kolejny suplement jest lepszy od poprzedniego i koniecznie trzeba go mieć – tak mówią „wielcy” zawodowcy, tak wmawia machina marketingu. I interes się kręci, młodzi chłopcy zafascynowani wyglądem Yatesa, Colemana i innych dają się wciągnąć w tryby maszyny firmowej zwanej kulturystyką.

Myślę, że kulturystyka może być, a zwłaszcza powinna być, sportem. Oczywiście zawsze najważniejszy jest umiar i zdrowy rozsądek. Od wielu lat stara się dostąpić zaszczytu dyscypliny olimpijskiej, życzę, aby tak się stało. Miło jest oglądać ludzi w świetnej formie, bez pryszczy na plecach (od anabolików), uśmiechniętych i pełnych wigoru. Niech najlepszym przykładem dla trenujących będą panowie po 40, 50 a nawet po 60 roku życia uprawiających kulturystykę. Pan Nol, Klesz i inni - to po nich widać, że to jednak jest sport, który doskonale służy zdrowiu i może go uprawiać każdy niezależnie od wieku, rasy i religii.
Autor: Użytkownik z FOCUS.pl (23.08.2008 r.)

Wybrał Ignacy i dodał kilka zdań komentarza. Tekścik jak wiele innych krytykujących spirale wspomagania farmaceutykami treningu siłowego. Wiadomo, że wspomaganie nie jest potrzebne dla tych, co ćwiczą dla zdrowia i wiecznej sporawości fizycznej. Oni nie traktują kulturystyki, jako sport, a wyłącznie, jako przyjemną formę ćwiczeń siłowych. Tekścik, choć „przerysowany i poplątany” to jednak w dużej części oddaję pogląd tych, którzy uważają się za rekreacyjnych kulturystów. I z tego względu warto go przeczytać. (Wrzesień 2011 r.).
Rej.412/ sterydy – 26 / 2011.09.16/