| 
  Kilka miesięcy temu Sylweriusz Ł., redaktor naczelny magazynu dla kulturystów grzmiał na cały kraj, że nasza kulturystyka jest czysta jak łza, a ujawniony jeden „koksownik”’, który na łamach Newsweeka - Polska opowiedział, iż anaboliki można bez trudu nabyć i nimi szprycować mięśnie - a takich jest wielu - wymyślili niewykształceni dziennikarze, jako sensacja dnia dla czytelników! Ulżył sobie, stwierdzając mądrze ze ten  jeden bulwersujący przykład jest oderwany od rzeczywistości, bo on od wielu lat kulturysta i żadnego takiego „nawalonego anabolikami” nie widział. Prawdą jest, żę właśnie takich koksiarzy można było nie raz zobaczyć w siłowniach, w których on niby z dobrym wzrokiem nie był stanie dojrzeć. 
 
Można się zastanowić, czy to dobre  uzasadnienie do tego, aby w swoim kolorowym pisemku nazwać „nieukami” autorów artykułu o „koksiarzu”? Tym śladem podążył jego redakcyjny pracownik Maciej P., w spłodzonym przez siebie artykule rozwinął złote myśli naczelnego, nie dostrzegając zasadniczego problemu. Szkoda, że porwał się na temat, który go przerósł. (Zobacz artykuły: „Kulturystyka na zakręcie” i „ Zostać Arnoldem”, są w dziale  „Sterydy”). 
 
Teraz, kiedy to media doniosły o olbrzymiej  aferze sterydowej, której bohaterami są również  nasi mistrzowie  kraju i świata w kulturystyce, zgrabnie  wyszło, że to redaktor naczelny i jego pomocnik z poczytnego miesięcznika dla kulturystów, stali się  sympatycznymi  „Mułami” i chyba  to właśnie  ich  można nazwać nieukami, gdyż wykazali się  nieznajomością problemu „koksiarstwa” w naszej, kulturystyce. A może jednak tak nie jest, co jeszcze gorzej  by o nich świadczyło. 
 
W ostatnich dniach  w TV i prasie ukazały się szokujące artykuły rzucające cień na całą krajową kulturystykę, przecież miliony sztuk sterydów  - od 2007 roku - ktoś kupował, aby hodować swoje sztuczne mięśnie! (Zobacz informacje PAP). 
 
Wczoraj  na ten temat   ukazała się informacja w gazecie „Fakt”, wydawanej w nakładzie ponad 800 tys. egzemplarzy. Można przeczytać: - „Wpadł gang atletów handlujących sterydami. To największe uderzenie policji w czarny rynek handlu anabolikami”. Akcją obięto 10 województw. We wtorek o godz. 6 rano funkcjonariusze weszli do kilkudziesięciu mieszkań i domów, zatrzymano 23 osoby – niektórzy to utytułowani mistrzowie wicemistrzowie świata w kulturystyce.  Zabezpieczono anaboliki przygotowane do sprzedaży, pieniądze, luksusowe, samochody itd. Sprawa  rozwojowa!  
 
Redakcja „Faktu” podała również  ostrzeżenie dla  rodziców, których dzieci ćwiczą kulturystykę: 
 
UWAGA. CHRONCIE PRZED TYM DZIECI! 
 
PARABOLAN, STANEX10, AQUATEST, TESTOSTERON, BOLDENONE, WINSSTROL DEPOT, NANDROLON, TAMOSIFEN, CLENBUTEROL – JEŚLI ZAUWAŻYSZ U DZIECKA TAKIE SPECYFIKI, TO SYGNAŁ, ŻE ZAŻYWA SZKODLIWE DLA ZDROWIA SUBSTANCJE, PRAWODPODIOBNIE KUPIONE NIELEGALNIE. ICH STOSOWANIE GROZI POWAŻNYMI KONSEKWENCJAMI ZDROWOTNYMI!  
 
  Teraz z ciekawością czekam, co ważni redaktorzy  z  kolorowych miesięczników dla kulturystów, w tym wymienieni wyżej panowie z „KIF” napiszą o tej aferze. Przypuszczam, że nic! A jeśli coś jednak opublikują to prawdopodobnie, w stylu, że policjanci, to nie kulturyści więc oni nic nie wiedzą o „ cudownej mocy anabolików w treningu kulturystów”. Niektórzy może jednak zaserwują  czytelnikom:- zamknęli niewinnych. Abym się mylił! 
 
 Moja ciekawość wzrasta do wrzenia  gdy myślę, że w tej sprawie  obowiązkowo wypowie się prezes Polskiego Związku Kulturystów. Pewnie skromnie powie, że nic nie wie, bo jego reprezentanci od 2007 roku nawet nie wąchali anabolików. I może poręczy to własnym słowem, słowem prezesa! 
Autor: Ignacy Poniatowa,  10 grudnia  2011 r. 
Rej.464/Sterydy - 32/2011,12.10/ JWIP.PL 
Aktualizacja: 2011,12,17. Godz.17:38 
 |