Strona Główna

Nasz program

O nas

Forum

Galeria zdjęć

PIONIERZY

Kontakt
Artykuły:
Jan Włodarek
Historia
Sylwetki
Wywiady
Porady
Trening
Dietetyka
Medycyna
Wspomaganie
Sterydy
Ośrodki
RÓŻNE
Statystyka
Odwiedziło nas:
10202874
osób.
Oni są z nami:
Początki kariery Stanisława Zbyszka Cyganiewicza (1).

Z cyklu: SYLWETKI ATLETÓW. DAWNE SŁAWY ARENY. Z SILNYCH NAJSILNIEJSI

W gronie ludzi najsilniejszych nie sposób nie wymienić najlepszego polskiego zapaśnika Stanisława Zbyszka Cyganiewicza. Przeszło pół wieku temu (artykuł z 1959 roku – przyp. J.W.) przez szereg lat rozsławiał na ringach świata siłę polskich mięśni. Odnosił wspaniałe zwycięstwa, kładąc na łopatki najsilniejszych przeciwników. Zdobywał cenne nagrody i najwyższe tytuły, nie wyłączając tytułu mistrza świata. Był również zdobywcą pasa brylantowego.
Nie małe zasługi położył na polu propagandy zapaśnictwa i kultu siły, która kiedyś w Polsce była w wysokiej cenie. Kult ten próbowało wśród młodzieży odrodzić wielu światłych ludzi, między innymi Henryk Sienkiewicz. Zbyszko z Bogdańca, to protoplasta Cyganiewicza…


O początkach swojej kariery Cyganiewicz opowiada w książce pt. „Na ringach świata”, wydanej w 1938 roku.
Urodziłem się w Jodłowej pod Krakowem w 1881 roku. Ojciec mój był leśniczym, toteż od najmłodszych lat uczyłem się żyć z naturą. Las ze swoim balsamicznym, ożywczym powietrzem był mi kolebką, był pierwszym towarzyszem mych dziecięcych zabaw.
Nauki pobierałem, początkowo w Pilźnie. Czas wolny od nauki spędzałem na powietrzu, uprawiając wszystkie dostępne wówczas sporty. Rozwój fizyczny szedł u mnie w parze z rozwojem umysłowym. W Stanisławowie, gdzie uczęszczałem do gimnazjum spotkałem człowieka, który wywarł na decydujący wpływ na moje życie. Był nim Włodzimierz Świątkiewicz. Wciągnął mnie do Sokoła i zapoznał z prawidłowym treningiem. Wkrótce zorientowałem się, że gimnastyka, pływanie, szermierka długo i krótkodystansowe biegi wpływają znakomicie na rozwój fizyczny. Im tez zawdzięczam w znacznej mierze wspaniały rozwój mięśni.

W 1896 r. (miałem wówczas 15 lat) postanowiłem wyzyskać swoje siły i umiejętność, jako zawodowy atleta. Objeżdżałem cyrki prowincjonalne, do których walki francuskie ściągały codziennie tysiące widzów. Występujących w nich atleci nie spodziewając się spotkać groźnego przeciwnika, rzucali z areny wyzwanie:
- No, kto się zgodzi? Przyjmuję walkę o zakład pieniężny. Stawałem do walki i kładłem każdego po kolei. Zarobkowe w ten sposób pieniądze obracałem na opłacenie dalszych studiów.

ROK 1901
W Krakowie gruchnęła wieść: mistrz Pytlasiński zawitał do podwawelskiego grodu i bierze udział w turnieju: - Podeszłem do niego i zaprezentowałem swoje bicepsy. „Pytlas” w mig ocenił moją fizyczną wartość i otworzył przede mną horyzonty świetnej kariery zapaśniczej. Po treningu pojechałem na turniej do Charlottenburga. Z początku odniosłem kilka zwycięstw, toteż myślałem, że kariera stoi przede mną otworem. Jakże szybko miałem się rozczarować…
Stanąłem do walki z Beaukcerois, jednym z najgroźniejszych wówczas zapaśników, od szeregu lat cieszącego się zasłużoną sławą. Pierwszy chwyty poszły znakomicie. Walczyłem jak lew. Grała we mnie młoda krew i ambicja. Lecz po chwili zorientowałem się, że coś się dzieje niedobrego. Ręce zaczęły trafiać w próżnie, a bolesne chwyty przeciwnika, stawały się coraz bardziej skuteczne. Po kilku minutach leżałem na ziemi z kolanem wybitym ze stawu. Uznałem to za koniec mej kariery zapaśniczej. Wróciłem do Krakowa, zdałem maturę. Kolano goiło się prędko i znów zacząłem marzyć o karierze atlety.

Z jakąż radością powitałem telegram mistrza Pytlasińskiego, który zaproponował mi wyjazd na tournee po cyrkach. Treningi z Pytlasińskim posuwały się szybko naprzód, toteż z dnia na dzień mistrz miał ze mną coraz więcej roboty…
Niebawem postanowiłem zapisać się do wiedeńskiej „Bodenkulture” i osiadłem nad Dunajem.

NA DRODZE DO ŚWIATOWEJ KARIERY
W owym czasie sport atletyczny w Wiedniu był u szczytu swego rozwoju, a jego najsławniejszy przedstawiciel, niejaki Tomasievicz, któremu nikt w walce nie mógł sprostać, zaproponował mi spotkanie, co z radością przyjąłem.
Walka była ciężka. Olbrzymi Kroat nacierał ostro. Kilka razy znalazłem się w poważnym niebezpieczeństwie. Ambicja jednak wzięła górę. Zaciskałem zęby i zmuszając się do najwyższego wysiłku woli, w 17 minucie walki rzuciłem groźnego przeciwnika na łopatki. Spotkanie rewanżowe przyniosło mi jeszcze większy triumf: już po 4 minutach Tomaszevicz leżał na dywanie..
Te dwa spotkania wywołały w Wiedniu olbrzymia sensację. Nazajutrz wszystkie tygodniki zamieściły moją podobiznę, a przejeżdżający przez Wiedeń znakomity zapaśnik bawarski Hitzler zaproponował mi wyjazd na wielki międzynarodowy turniej do Bukaresztu.
(Dokończenie nastąpi)

Od JWIP.PL: Artykuł z 1959 r., z materiałów Stanisława Zakrzewskiego, przygotował J.W. w grudniu 2011 r.
O Cyganiewiczu na naszej stronie są jeszcze następujące artykuły: „Stanisław Zbyszko Cyganiewicz”, dwie części ( zob. w dziale „Sylwetki”), „Boks. Chmielewskiego pierwszy tytuł w Ameryce” (zob. w . „Różne”).
Rej.462./Sylwetki - 33/2011.12.05/JWIP.PL
Aktualizacja:2012.01.07 godz. 17:45


Nie należy rozpoczynać treningu siłowego pod wpływem środków dopingujących i odurzających. Przed wykonywaniem opisanych tutaj metod treningowych i ćwiczeń należy się skonsultować z lekarzem. Autorzy i właściciel strony JWIP.PL nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za skutki działań wynikających bezpośrednio lub pośrednio z wykorzystania informacji zawartych na tej stronie.
Ostatnie Artykuły
Skutki koronawiru...
Święta Wielkiej ...
Zmarł nasz Przyja...
Wspomnienie... Pa...
Rak jądra choroba...
Flesz
Po zawodach bankiet, 1993 r.
Po zawodach bankiet, 1993 r.
JEWGIENIJ KOŁTUN, ROSJA
Na forum
Tylko aktywnych zapraszamy na forum
oraz
do Pionierów



















































Jeżeli na tej stronie widzisz błąd, napisz do nas.

Jan Włodarek | Historia | Sylwetki | Wywiady | Porady | Trening | Dietetyka | Medycyna | Wspomaganie | Sterydy | Ośrodki | RÓŻNE