Historie polskiej kulturystyki, a szczególnie okres do końca lat 70 - tych wypada znać gdyż bez jej znajomości nie jest możliwe obiektywnie ocenić przydatność społeczną współczesnej kulturystyki.
Warto dokonać własnego porównania wartości kulturystyki uprawianej według zasad Stanisława Zakrzewskiego sprowadzonych przez niego do „zdrowia, siły, sprawności i ładnej budowy” z tym co obecnie propagują kolorowe czasopisma dla kulturystów.
Takie porównanie - według własnej skali - podpowie właściwy kierunek, którym warto zdążać.
Większość ćwiczących naturalną kulturystykę nie traktuje treningów siłowych, jako „sztukę dla sztuki budowania dużych mięsni”, ponieważ nie jest ona dla nich najważniejszym celem w życiu! Kulturystyka jest dla nich jednym z wielu elementów pozytywnej pracy nad sobą, a przede wszystkim nad własnym ciałem i jego sprawnością – rozwojem „maszynerii” progresywnego rozwoju zdrowej osobowości człowieka.
(Na zdjęciu: Agata Napiórska. Pochodzi z Grudziądza, życie dzieli między Warszawę i Liverpool. Z wykształcenia filozofka i anglistka. Redaktorka naczelna magazynu „Zwykłe Życie”. Pracuje w Wydawnictwie Nasza Księgarnia. Pływa i trenuje boks tajski).
I w tym duchu z przyjemnością można polecić Czytelnikom artykuł Agaty Napórskiej pt. „Nikt nie rodzi się siłaczem” (w wersji polskiej i angielskiej, który niedawno ukazał się w kwartalniku „Zwykłe życie” nr 2(3) /2013 ) www.zwyklezycie.pl
-„Stawiamy na sport. Piękna pogoda wygoniła nasze ciała spod koca i zachęca do aktywności fizycznej, która stała się ważną formą spędzenia wolnego czasu. Marzenia o śmigłych sylwetkach to tylko jedna strona medalu: endorfiny, siła wytrzymałość i sprawność to pozostałe” – piszą we wstępie tego numeru wydania redaktorki naczelne „ZŻ”: Agata Napiórska i Marta Mach.
I tego rozwinięciem jest artykuł „Nikt nie rodzi się siłaczem”. Zaczyna się bardzo interesująco: „Kulturystyką lat 60. zainteresowałam się, gdy w moje ręce trafiła książka Stanisława Zakrzewskiego Jak stać się silnym i sprawnym. Od pierwszych stron poczułam podekscytowanie podobne temu, jakie towarzyszyło mi w liceum, gdy czytałam Nietzschego. Nietzcheański nadczłowiek obdarzony jest niezwykłą wolą mocy, jest celem, do którego powinien dążyć człowiek”.
Dalej. z treści wyłania się inspirujący do myślenia obraz zapomnianej kulturystyki z lat 70-tych i jej ponadczasowa wartość, w zarysie porównana z obecną rzeczywistością w tym sporcie.
A oto tytuły poszczególnych rozdziałów:
„Możesz wszystko!” „Atletyczna sylwetka na wyciągnięcie ręki”, „Siła, sprawność, piękno”, „Syrenka, Błyskawica, Herkules”, „Od warszawskiego Mister Uniwersum do sopockiego wieloboju”, „Ćwiczenia w szafie, mleko i tatar”, „Ozdobą młodzieńców jest ich siła”, „Klan Weiderów, czyli wierność bicepsom”, „Weterani ćwiczą dalej”.
Autor: Jan Włodarek, lipiec 2013
Mając zgodę autorki, prezentujemy ten artykuł w jez. polskim oraz w tłumaczeniu Filipa Kuklewskiego na jez. angielski. (tytuł: „Nobody is born an athele”). Zob. w dziale „Historia”. Niebawem na stronie głównej JWIP.PL przedstawimy polską wersję.
Rej.730/ HISTORIA - 60/2013.07.09/JWIP.PL
Aktulizacja 2013.09.13, godz. 23:29
|