(Rep.rys. z wystawy prac pepe, 2013)
Po ka¿dych zawodach kulturystycznych zastanawiam siê, ile warte s± miê¶nie mistrzów. I nadal nikt mnie nie przekona, ¿e aktualni mistrzowie s± lepsi od tych z lat 60-tych. Nawet pod wzglêdem umiê¶nienia.
Chodzê sobie od jednego klubu do drugiego, ogl±dam kandydatów na mistrzów nie na estradzie, ale „przy pracy” i widzê, jak oni wygl±daj± w fazie przygotowañ. Otó¿ nieszczególnie. „Pakowanie” na masê sprawia, ¿e niektórzy kandydaci na mistrzów wcale nie przestrzegaj± mistrzowskich regu³ treningów, wygl±daj± raczej na sta³ych klientów baru piwnego. Dopiero na miesi±c przed zawodami, zaczyna siê przyspieszone szlifowanie potê¿nego cielska. Taki zabieg to wprawdzie szko³a charakteru, ale zarazem tortura dla cia³a. I to wcale nie z racji intensywno¶ci treningu, ale z powodu okropnej diety, której trzeba ¶ci¶le przestrzegaæ, aby zas³u¿yæ na pud³o.
Wcale nie jestem pewny, czy ¿ycie sportowca powinno polegaæ w³a¶nie na tym. Najpierw winduje siê w³asn± wagê do 120 kg, a potem rze¼bi siê to wszystko, spadaj±c w efekcie o 20 kilogramów ni¿ej. Czy nie jest to przypadkiem przys³owiowa g³upiego robota? Zdolno¶ci adaptacyjne organizmu ludzkiego s± ogromne, ale – bez przesady! Przeplatanka: masa – rze¼ba, musi w koñcu odbiæ siê na zdrowiu, bo mimo wszystko istniej± jednak jakie¶ granice mo¿liwo¶ci adaptacyjnych. A poza tym jaki sens maj± takie zabiegi? Rozumiem, ¿e w konkursie o tytu³ Mr. Olympia mo¿na wygraæ 100 tysiêcy dolarów. Ubogi sportowiec ma szansê wzbogaciæ siê, je¿eli eksperyment z jego w³asnym cia³em powiedzie siê.
W Polsce nagrody s± raczej cieniutkie, czego najlepszym dowodem jest fakt, ¿e na ostatnich zawodach nasi mistrzowie zostali wyró¿nieni … kompletem szczotek. Szczotka to sprzêt praktyczny, wymuszaj±cy higienê przynajmniej w sypialni mistrza, ale daleko jej do warto¶ci stu tysiêcy dolarów. No i ta dieta! Pier¶ kurczaka i ry¿. Przypuszczam, ¿e po kilku latach takiego uszczê¶liwiania siê na si³ê, k±ciki oczu opadaj± w dó³ i cz³owiek ju¿ niczym nie ró¿ni siê od Chiñczyka. A przecie¿ by³o kiedy¶ tak, ¿e mistrzowie je¼dzili na zawody „z marszu”. Przez ca³y rok utrzymywali wysok± formê, mimo ¿e wtedy nikt nie mia³ pod rêk± od¿ywek i hormonów!
Dzisiaj mistrzem bywa nie zawsze ten, kto ma talent, jest pracowity, a jego miê¶nie wykazuj± predyspozycje rozwojowe. Na pierwszym planie jest dzisiaj reakcja organizmu na leki hormonalne. Znam takiego, kto wpakowa³ w siebie wszystko co mo¿liwe, bo jego ambicj± by³o takie ukszta³towanie cia³a, ¿eby w bramê wchodziæ bokiem. Wszystko na nic. Jedyny po¿ytek, jaki przypad³ mu w udziale z racji tej szczególnej „suplementacji”, to nieustaj±ce wêdrówki do toalety. Taki ju¿ siê urodzi³ i nic nie wró¿y, ¿e przybierze na wadze tyle kilogramów, o ilu marzy. Znam jednak takiego, który nieprawdopodobnie reaguje na minimaln± nawet dawkê hormonów. Jest t³usty i kro¶ciaty, ale ma swoje uwielbiane „przyrosty”. Jak z tego widaæ, szanse nie s± równe. Zreszt± kibice orientuj± siê ju¿ dzi¶ doskonale w przyczynach pos±gowej muskulatury takiego czy innego mistrza. Ka¿dy z tych mistrzów opowiada potem do kamery, ¿e urós³ tak na od¿ywkach bia³kowych i na witaminach. Ano, daj Bo¿e zdrowie!. Czynnik odrêbny to sprawno¶æ, której prawie nie ma. Jest smutne, ¿e w trakcie niedozwolonego dopingu farmakologicznego rosn± miê¶nie, a ¶ciêgna pozostaj±, jakie by³y. Niestety, tak± ju¿ maj± naturê. Nieszczê¶cie bierze siê st±d, ¿e miê¶nie staj± siê z czasem silniejsze ni¿ ¶ciêgna. Jest to bardzo niebezpieczne dla zdrowia, wystarczy bowiem szybki ruch z du¿ym ciê¿arem lub nawet wyskok bez ciê¿aru i – ¶ciêgno pêka, lub w najlepszym razie ulega nadwerê¿eniu. Nie jest to standard, ale jednak tego rodzaju kontuzje s± do¶æ czêste. Je¿eli z³amiemy nogê, nasza rehabilitacja trwa miesi±c. Je¿eli nadwerê¿ymy ¶ciêgna – kilka miesiêcy. Je¿eli zerwiemy ¶ciêgna – rok lub kilka lat.
Trend aktualnie obowi±zuj±cy nie przynosi kulturystyce splendoru. Nieruchawi faceci o pomnikowych kszta³tach oddalaj± siê coraz bardziej od sportu, zmierzaj±c programowo w stronê estrady. Bywa³o inaczej. Jasiñski pierwszy mistrz Polski w kulturystyce, mia³ zarazem I klasê sportow± w gimnastyce i w podnoszeniu ciê¿arów. Gimnastykê uprawia³ te¿ jeden z pierwszych mistrzów ¶wiata w kulturystyce, Tommy Kono z USA, który by³ jednocze¶nie mistrzem w podnoszeniu ciê¿arów. Do wszechstronnie wysportowanych kulturystów polskich nale¿eli: Marian Rosa, Przemys³aw Kwiatkowski, Augustyn Dziedzic, Andrzej Laskowski, Józef Radziwi³ko i wielu innych. Warto uzupe³niæ tê listê o nazwiska niektórych polskich ciê¿arowców. Waldemar Baszanowski na przyk³ad by³ tak skoczny, ¿e graj±c w siatkówkê zbija³ pi³k± nad blokiem du¿o wy¿szych przeciwników. Zygmunt Smalcerz, mistrz wagi piórkowej, mia³ jednocze¶nie pierwsz± klasê w gimnastyce, a w piêcioskoku obunó¿ z miejsca pokonywa³ dwa razy wy¿szych przeciwników.
W latach 60 - tych turnieje kulturystyczne nie ogranicza³y siê tylko do prezentacji sylwetki i do napinania miê¶ni. Trzeba by³o wykazaæ siê te¿ sprawno¶ci±. Czasem wygl±da³o to zabawnie, szczególnie w wykonaniu zawodników stukilogramowych, ale w³a¶nie konkurencje sprawno¶ciowe uwiarygodnia³y kulturystykê jako sport. To w³a¶nie wtedy, w pojêcie kulturystyki zosta³y wpisane trzy znamienne okre¶lenia: si³a – sprawno¶æ – piêkno. Co z tego zosta³o? Na pewno si³a, ale o tym akurat publiczno¶æ nie ma najmniejszego pojêcia, bo na estradzie nie ma prób si³owych.
Je¿eli chodzi o sprawno¶æ, to ju¿ wspomnia³em: miê¶nie przero¶niête ponad wytrzyma³o¶æ ¶ciêgien nie gwarantuj± sukcesów na tym polu, bo nale¿y liczyæ siê z kontuzj±. I wreszcie piêkno. W tym wzglêdzie zdania s± podzielone. Na pewno entuzja¶ci kulturystyki, ska¿eni kompletnym brakiem krytycyzmu wobec tej dyscypliny, zachwycaj± siê pergaminow± skór±, suchymi miê¶niami oraz sieci± ¿y³ i ¿ylaków, które robi± korzystne wra¿enie na sêdziach. Zwykli sympatycy tej dyscypliny wygl±daj± na zniechêconych. Wydaje im siê, ¿e kanony estetyki zosta³y powa¿nie naruszone, a w przypadku kulturystyki kobiecej- wrêcz obalone. Wszystkie zamieszczone tutaj uwagi mo¿na traktowaæ jedynie jako gorzkie ¿ale, bo i tak nie zanosi siê na wprowadzenie testów sprawno¶ciowych dla kulturystów-mutantów. Za tendencj± obowi±zuj±c± na dzi¶, stoi ca³y przemys³ spo¿ywczy i … farmaceutyczny.
Krótko mówi±c: sponsoring. To w³a¶nie sponsorzy wylansowali kulturystê - mutanta. Wielkiego, przero¶niêtego w ka¿dym calu, raczej aktora ni¿ sportowca, bardziej cz³owieka estrady ni¿ sali sportowej. Pozostaje nadzieja, ¿e o swoj± sprawno¶æ zadba, umownie mówi±c, druga liga. Ci wszyscy, którzy dos³ownie rozumiej± okre¶lenia: si³a – sprawno¶æ – piêkno.
Autor Maciej Rewicz
Rej,770./ SYLWETKI - 67/2014,03,02/-JWIP.PL
Aktualizacja 2014.06.10, godz. 23:04
|