Autor: Aleksander Biełow, tłumaczenie: Zanna Survila
CIĄG DALSZY
Aleksandr Moor – zastępca gubernatora obwodu tiumeńskiego
…to wyjątkowa praca – przeprowadzać wywiad z Kołtunem. Rozmawiać z nim jest jednocześnie i łatwo i trudno. Prezes „Ateusza” posiada tuziny tytułów, dla którego kulturystyka (dalej - body building), fitness, i fitness sylwetkowy ( dalej - body fitness) stały się życiem, z upojeniem i bezgraniczną wiedzą będzie odpowiadał na dowolne pytania, będzie sypał imionami, datami, nazwami turniejów.
Szkoda redagować taki monolog. Zatraca się niepowtarzalny styl mówienia Kołtuna. Zostawić bez poprawek też nie można. Rzadko który czytelnik dotarłby wtedy do połowy tego informacyjnego potoku. Kołtun naprawdę jest zrozumiały i bliski tylko takim jak on, artystom.
Minęło już siedemnaście lat, jak klub „Anteusz” mieści się w sali tiumeńskiego centrum naukowego „Sibnieftieprowod”. W tej sali Kołtun jest jak władca w swoim żelaznym królestwie. Wystarcza tylko spojrzeć, jak on pracuje z niegasnącym, zawadiackim, młodzieńczym blaskiem w oczach. On wprost wre od ukrytej energii. Zawsze jest gotowy udzielić rady, lekko ułożyć na stojak ciężką sztangę. On jest spokojny i skupiony w zatłoczonej sali. Właśnie tak wyglądają ludzie szczęśliwi.
- Jewgieniju Sidorowiczu, oto ta ateuszowska aura… Ona naprawdę istnieje, czy tak tylko się wydaje?
- Uważam, że ona naprawdę istnieje. Wielu tak twierdzi. Zdarza się, że ludzie zmieniają sale treningowe i wracają. Dlatego, że czują, że tu ich lubią, chcą im pomóc i pomagają profesjonalnie.
- Z czego składa się ta aura?
- Myślę, że ze stosunków międzyludzkich tych, którzy tu pracują. W pierwszej kolejności z mojego stosunku do nich. Sam bezustannie pracuję z grupami na sali trzy razy w tygodniu w ciągu 4 godzin i mnie to interesuje. Kiedy wyjeżdżam na zawody, tęsknię za moją salą, za ludźmi… Rozumie się, w czymś jestem wymagający. Nie pozwalam na ćwiczenia niebezpieczne dla zdrowia atletów lub ćwiczenia bez zabezpieczeń. W wielu salach takiej kontroli, niestety, nie ma, a przecież to może skończyć się traumą. Nie jest tajemnicą, że do tego rodzaju biznesu, który teraz ewaluuje, często przychodzą ludzie niemający nic wspólnego ze sportem lub uprawiający inną jego dziedzinę. Nie są profesjonalistami. Są zainteresowani tylko procesem zarabiania pieniędzy. W ówczesnych kapitalistycznych czasach i dość drogich klubach fitnessu właśnie to jest najważniejsze.
- Przeszkód, które na przeciągu 40 lat spadały na barki Pana wystarczyłoby na tuzin klubów sportowych. Wszystko jednak przytrafiało się „Ateuszowi”. Czyżby nigdy nie chciało się Panu wszystko zostawić, znaleźć inne zajęcie? Spokojniejsze, przynoszące większe zyski?
- „Ateusz” to moje dziecię, i wszystko, co robię w ramach naszych dziedzin sportu dla mnie – body building. Dlatego, jako pierwszy zacząłem proklamować fitness i body building. ZAWSZE mi się to podobało. Tym żyję. Tak, chciało by się zarabiać więcej pieniędzy, któż nie chce. Jednak najgłówniejszym zostaje szczere zainteresowanie dla pracy. NIGDY, ani na chwilę, nie wahałem się – czy żyję tak, jak należy. Nie miałem takich myśli. Po prostu BARDZO lubię to, co robię.
- Przyjaciół poznaje się w biedzie. Kto był obok, pomagał w przełomowych momentach biografii „Ateusza”?
- Za ojca chrzestnego klubu uważam Gienadija Iosifowicza Szmala. W latach 80. przez kilka lat funkcjonowaliśmy przy okręgowym komsomolskim zarządzie mieszkaniowym.
Tam byli wspaniali ludzie, szczerze pomagający klubowi. To w pierwszej kolejności kierownik okręgowego komsomolskiego zarządu mieszkaniowego Arkadij Korolow i główny inżynier Władimir Ogniew, główny inżynier tiumeńskiego miejskiego zarządu mieszkaniowego, dziś radny mieskiej Dumy Aleksandr Zacharow.
Chciałbym powiedzieć kilka dobrych słów o takich osobach, jak Igor Marow, Oleg Tabakow, Wiktor Riabkow dyrektor otwartej spółki akcyjnej (OAO) „Tiumieńgazsnab”, jeden z moich pierwszych uczniów i sprzymierzeńców w klubie.
Aktywnie i bardzo dużo pomagał klubowi pracujący w organach partyjnych mój dobry przyjaciel Władimir Rusakow. Sam znakomity tiumeński sportowiec, rekordzista obwodu. On z głębokim zrozumieniem podchodził do sportu i naszych problemów i starał się te problemy rozwiązywać. Jestem niezmiernie wdzięczny chłopcom z komsomołu, którzy zawsze trwali przy klubie i trudnych czasach pomagali organizować zawody:
Witalij Abramow – drugi sekretarz obwodu tiumeńskiego w latach 60.,
Gienadij Kotow, Wadim Drygalew – kierownik oddziału gospodarczego od strony spotru tiumeńskiego obwodowego komitetu Ogólnoradzieckiego Leninowskiego Komunistycznego Związku Młodzieżowego (ВЛКСМ),
Siergiej Łomakin – drugi sekretarz tiumeńskiego Ogólnoradzieckiego Leninowskiego Komunistycznego Związku Młodzieżowego (ВЛКСМ).
Pierwsi sekretarze tiumeńskiego komitetu miejskiego Ogólnoradzieckiego Leninowskiego Komunistycznego Związku Młodzieżowego (ВЛКСМ) – Igor Iszmajew, Władimir Kołunin – szczególna wdzięczność za pomoc w trudnych sytuacjach. Bardzo wiele pomagał klubowi pierwszy sekretarz tiumeńskiego komitetu miejskiego Komunistycznej Partii Radzieckiej (КПСС) Igor Szapowałow, kiedy chciano zabronić Ogólnoradziecki Turniej w Tłumieni.
Osobno obowiązkowo należy przypomnieć i ukłonić się nisko przedwcześnie zmarłemu przedstawicielowi tiumeńskiego komitetu sportowego Wiktorowi Pusznikowowi, który przez długie lata bronił klubu, aktywnie kibicował przeprowadzeniu pierwszego w Rosji Międzynarodowego Turnieju w body biuldingu w Tłumieni – był wraz z członkami klubu głównym organizatorem turniejów tej serii w 1990 i 1992 roku, a także specjalnie wyjechał na Międzynarodowy Kongres Międzynarodowej Federacji kulturystów (Body Buildingu - ИФББ) w Grac (Austria), aby z trybuny kongresowej reprezentować Mistrzostwa Europy 1994 roku w Tłumieni od imienia gubernatora obwodu tiumeńskiego Jurija Szafranka, który też kibicował klubowi. W ogóle kierownictwo komitetu sportowego obwodu już po W. M. Pusznikowa, w pierwszą kolej, w osobie jego przedstawiciela obwodu Walentyna Zujewa już w czasach postradzieckich zawsze rozumiało i pomagało klubowi. Wielkie dzięki za to.
Głęboka, szczera wdzięczność kolektywowi i generalnemu dyrektorowi otwartej spółki akcyjnej (OAO) „Sibnieftieprowod” Nikołajowi Leszowowi;
Władimir Nikołajewicz Czepurskij, którzy we wrześniu1990 roku zaprosił klub do swojej sali przy zakładach naukowych, nabył też część sprzętu, zrobił remont sali i całkowicie podtrzymywał działalność klubu;
Gienadij Grigoriewicz Chopiorskij – przedwcześnie zmarły./Styczeń 2008/.
CDN
Rej.661./Sylwetki -58/2012.12.02/JWIP.PL
Aktualizacja: 2012.12.02, godz. 09:55
|