Stanisław Zakrzewski – „Ojciec polskiej kulturystyki” w swojej książce pt. „Siła Sprawność Piękno” (wydanej w 1962 roku, w nakładzie 50 tysięcy egzemplarzy), napisał między innymi:
„Kiedy rozpocząłem na łamach „Sportu dla Wszystkich” propagować ćwiczenia siłowe, nie przepuszczałem, że kładę podwaliny pod ruch, który przerodzi się w samodzielny masowy kierunek ćwiczeń siłowych.
To te setki tysięcy ćwiczących po domach w prymitywnych warunkach, prymitywnym sprzętem, często na intuicję: szkolniaków, akademików, poborowych a nierzadko i ludzi dorosłych różnych zawodów - sprawiły, że zaczęto się u nas liczyć z kulturystyką, że uznano ją oficjalnie jako równoprawny środek wychowania fizycznego.
Osobiście wierzę w rozwój tego ruchu w Polsce i po części poczuwam się do odpowiedzialności za jego kierunek. Czerpiąc początkowo wyłącznie ze źródeł obcych, szybko doszedłem do przekonania, że te wzory niezupełnie odpowiadają naszym potrzebom i wychowaniu naszej młodzieży, brak im bowiem tego, co młodzieńcowi najbardziej imponuje: zastosowania zdobycia siły w celowym wysiłku”.

Kilka razy czytałem dokładnie tę książkę i za każdym razem byłem pod wrażeniem, jak przystępnie jest napisana i w jaki sposób autor zachęca młodzież do ćwiczeń, a jednocześnie uczy myślenia i analizowania swoich treningów oraz kierowania własnym nie tylko fizycznym rozwojem.

We wstępie do tej książki autor stwierdza, że jeśli jego wskazówki ćwiczący zechcą wziąć pod uwagę, mogą bez obaw i z wielką dla siebie korzyścią stosować ćwiczenia, które tysiącom ludzi dały siłę, sprawność i piękną sylwetkę.

Jak to porównać z tym, co obecnie czytamy w kulturystycznych magazynach czy nawet w ostatnio nieudolnie napisanym poradniku dla początkujących kulturystów?
Kto z tych obecnie piszących o metodyce ćwiczeń da nam gwarancję, że proponowany przez niego program treningowy dla młodzieży jest zdrowy i skuteczny? Teraz niektórzy redaktorzy zastrzegają, że skuteczność uzyskuje się przede wszystkim spożywając - kilka razy dziennie - rożne odżywki i środki „sztucznie” zwiększające masę mięśniową. I to ma być zdrowe dla młodego organizmu?
O zastosowaniu zdobytych mięśni i siły w codziennym życiu również nikt teraz nie piszę, gdyż najważniejsze jest budowanie mięśniowych gabarytów, one właśnie stały się celem współczesnych animatorów kulturystyki! Chcesz mieć większą masą mięśniową, to kupuj wspomagacze – oto współczesne hasło reklam przelewających się z kulturystycznych kolorowych magazynów.

A który dziś z redaktorów kulturystycznych magazynów uczy analitycznie myśleć o treningu tak, jak to czynił „Ojciec polskiej kulturystyki”?
Stanisław Zakrzewski wiedział, że kulturystyka będzie się rozwijała i to się sprawdziło, ale nie przewidział, że wyczynowa kulturystyką będzie kojarzyć się z budowaniem mięśni z pomocą „wspomagaczy chemicznych” i z napinaniem mięsni na zawodach.
Autor: Jan Włodarek/luty 2008 r./.
Rej.406. /jw. - 39/ 2011.09.02/JWIP.PL
Ostatnia aktualizacja:2011.09.17. Godz. 13:13