Strona G³ówna

Nasz program

O nas

Forum

Galeria zdjêæ

PIONIERZY

Kontakt
Artyku³y:
Jan W³odarek
Historia
Sylwetki
Wywiady
Porady
Trening
Dietetyka
Medycyna
Wspomaganie
Sterydy
O¶rodki
RÓ¯NE
Statystyka
Odwiedzi³o nas:
10489679
osób.
Oni s± z nami:
WSPOMINAMY. Marek Perepeczko (1942 -2005)

WSPOMNIENIE KOLEGI Z WOJSKA O PODCHOR¡¯YM MARKU PEREPECZCE

Janosik wróci³ do Warszawy.
Có¿ to by³o za wojsko! Jednostka wojskowa nr 4276 w Mor±gu ju¿ od dawna nie widzia³a takiej mena¿erii. Zebrali nas z ró¿nych filologii, gdzie mê¿czyzn jak na lekarstwo, a tak¿e - z Akademii Sztuk Piêknych, z Wy¿szej Szko³y Teatralnej, gdzie piêciu studentów na roku to ju¿ by³o du¿o. Niezdyscyplinowani, w niedopiêtych mundurach, nienawidz±cy têpej musztry i bezmy¶lnego drylu, samym wygl±dem zapewne doprowadzali¶my dowódców do bia³ej gor±czki. Ale pierwsza czwórka w pierwszym plutonie zawsze prezentowa³a siê wspaniale. Ch³opy jak dêby, po komendzie ruszali z miejsca z takim zapa³em, jakby samo maszerowanie sprawia³o im rado¶æ. Pierwszy z lewej, chyba najwy¿szy z tej czwórki, szed³ zawsze Marek Perepeczko. Dzi¶ nie mam w±tpliwo¶ci, ¿e tylko udawa³ zadowolonego. Ale gra³ tê rolê bezb³êdnie, a dowódcy brali siê na haczyk.

Chodzili¶my du¿o: ¶rednio dziesiêæ - piêtna¶cie kilometrów dziennie. Poznali¶my a¿ do bólu w stopach drogi wychodz±ce z Mor±ga w kierunku Ornety, Olsztyna, Pas³êka czy Zelewa. Wieczorami wszyscy padali¶my na prycze i czekali¶my tylko na capstrzyk, aby chocia¿ we ¶nie wyrwaæ siê z tej mordêgi. Wszyscy - oprócz Marka. Którego¶ wieczoru podpatrzy³em go, jak z dwoma kolegami wymyka siê w kierunku starej sali gimnastycznej, pmiêtaj±cej jeszcze, jak ca³e koszary, czasy Wehrmachtu. Szed³em za brzêkiem ¿elaza, dobiegaj±cego z k±ta sali. Przez dobre piêtna¶cie minut przygl±da³em siê zafascynowany, jak Marek wymachuje 25 - kilogramowymi hantlami, jak ¶miga w górê 80-kilogramowa sztanga, wypychana jego mocarnymi ramionami. 13 sierpnia 1966 roku, po ukoñczeniu szkolenia z egzaminem na oficera, skoñczy³a siê ca³a ta nasza zabawa w wojsko. Do dzi¶ w mojej ksi±¿eczce wojskowej zachowa³ siê odpowiedni wpis z nieczytelnym podpisem dowódcy. Taki sam wpis dosta³ równie¿ Marek. A¿ do tego dnia szli¶my t± sam± drog±. Ale ju¿ parê miesiêcy pó¼niej kto¶ tam w górze prze³o¿y³ nagle zwrotnice i ¿ycie Marka zaczê³o toczyæ siê po zupe³nie innych torach.

O tym, ¿e zostanie aktorem, my¶la³ ju¿ w szkole. Sk±d takie my¶li u ch³opaka z inteligenckiej warszawskiej rodziny - nie wiadomo. Ojciec Marka pochodzi³ z kresów: urodzi³ siê w Oszmianie, studiowa³ w Wilnie. Ale Marek, urodzony 3 kwietnia 1942 roku, by³ ju¿ rodowitym warszawiakiem. Dzieciñstwo i lata szkolne spêdzi³ na Mokotowie. Ju¿ jako kilkunastolatek przewy¿sza³ wzrostem kolegów, ale by³ przera¼liwie chudy. Ojciec zapisa³ go do sekcji wio¶larskiej, jednak Marek, za namow± s±siada, zainteresowa³ siê koszykówk±. Przez dwa lata trenowa³ w Legii, zosta³ nawet cz³onkiem kadry juniorów. Z tego okresu pozosta³a mu reprezentacyjna koszulka z or³em, któr± pieczo³owicie przechowywa³ przez ca³e ¿ycie.

Studenckie lata. W 1961 roku postanowi³ zdawaæ do Pañstwowej Wy¿szej Szko³y Teatralnej. Egzaminy do szkó³ artystycznych to kilkudniowy maraton, pe³en stresów, ale i nieoczekiwanego humoru. To w³a¶nie podczas tego egzaminu Marek pozna³ piêkn± Agnieszkê Fitkau, która równie¿ marzy³a o karierze aktorskiej. Marek zosta³ przyjêty, Agnieszka odpad³a. Ten fakt w pewnym sensie zadecydowa³ o ca³ym ¿yciu Marka.
Marek spodoba³ mi siê od pierwszego wejrzenia - wspomina³a kilka lat temu Agnieszka Fitkau-Perepeczko w jednym z wywiadów. - Wyró¿nia³ siê wzrostem, ja te¿ by³am do¶æ wysoka. Kilkudniowa sesja egzaminacyjna zbli¿y³a nas do siebie. Gdy znalaz³am swoje nazwisko na li¶cie odrzuconych, by³am tak za³amana, ¿e zadzwoni³am do Marka. Niemal p³aka³am w s³uchawkê. A on tylko powiedzia³:

- Wiesz co, opowiesz mi o tym osobi¶cie - i zaprosi³ mnie do kawiarni. I tak siê zaczê³a nasza wielka mi³o¶æ. Przez cztery lata byli¶my nieroz³±czn± par±, potem wziê³i¶my ¶lub. Przez wszystkie pó¼niejsze lata ¿yli¶my czasem razem, czasem osobno, ale zawsze traktowali¶my siebie z mi³o¶ci± i szacunkiem. Tylko Marek czasem narzeka³, ¿e nie potrafi³ daæ naszemu ma³¿eñstwu takiej oprawy, na jak±, jego zdaniem, zas³ugiwa³am.
Studencka kariera Marka Perepeczki mia³a pewien dramatyczny epizod, o którym ma³o kto wie. Po I roku zosta³ usuniêty z uczelni , poniewa¿ nie uczêszcza³ na zajêcia z tañca. Drugim wyrzuconym by³ Stefan Friedmann (pó¼niejszy znany aktor komediowy), poniewa¿ wyg³upia³ siê na zajêciach. Aby uchroniæ siê od poboru do wojska, po wakacjach obaj zapisali siê do pomaturalnego Studium Nauczycielskiego, na wydzia³ rysunku i prac rêcznych. Marek Perepeczko wytrzyma³ tam miesi±c. Potem, dziêki wstawiennictwu opiekunki roku, Ryszardy Hanin, zezwolono mu wróciæ na uczelniê. Postawiono te¿ warunek: nie ma mowy o uprawianiu sportu wyczynowego. W ten sposób polski sport straci³ obiecuj±cego koszykarza, natomiast polski film zyska³ jednego z najs³awniejszych aktorów.

W „ Syrence". Po powrocie na uczelniê Marka nadal rozpiera³a energia. Nie minê³o wiele czasu, gdy na powa¿nie zainteresowa³ siê kulturystyk±. To by³ pocz±tek lat `60. i w³a¶nie zaczyna³y siê ukazywaæ ksi±¿ki Stanis³awa Zakrzewskiego, pioniera tego ruchu w Polsce. W ca³ej Warszawie by³y wtedy tylko trzy si³ownie. Dwie na Pradze: "Herkules" na Saskiej Kêpie, gdzie przez pewien czas trenowa³ ni¿ej podpisany oraz "B³yskawica" na Namys³owskiej przy Stalowej. W tej drugiej bywa³o niebezpiecznie: trenowa³y tam najsilniejsze "zakapiory" z Targówka. Trzeci± si³owni± by³a "Syrenka", dzia³aj±ca od pocz±tku lat `60 w podziemiach Hali Gwardii. Jako instruktorzy pracowali tu Henryk Jasiak i Marian Rossa. Natomiast w szeregu pilnie trenuj±cych kulturystów mo¿na by³o spotkaæ osoby, które z czasem sta³y siê postaciami „publicznymi” – ¶wiatowej s³awy malarz Wojciech Siudmak, doradca ekonomiczny prezydenta profesor Stefan Krajewski, aktor Daniel Olbrychski, genera³ Czes³aw Petelicki, dyplomata Janusz Cie¶lak, ekonomista Jan Tober, pisarz Janusz G³owacki, szef telewizyjnych programów informacyjnych Janusz W³odarczyk...

Minê³o ponad 40 lat, a si³ownia "Syrenka" nadal dzia³a w tym samym miejscu. I trenuje w niej mistrz Polski z prze³omu lat 60. i 70. Jan W³odarek, który doskonale pamiêta Marka Perepeczkê z czasu ich wspólnych treningów.
- Marek æwiczy³ bardzo intensywnie, zazwyczaj dwa razy w tygodniu i do dwóch godzin jednorazowo. Przychodzi³ w ró¿nych porach dnia, w zale¿no¶ci od zajêæ na uczelni. "Syrenka" to nie by³ klub milicyjny, dzia³ali¶my pod egid± TKKF, tak jak obecnie . Ówczesne wyposa¿enie naszej si³owni by³o typowe raczej dla sekcji podnoszenia ciê¿arów, która poprzednio tu dzia³a³a. A wiêc sztangi, hantle, ³aweczki, sprê¿yny. ¯adnych maszyn, bez których obecnie nie mo¿na sobie wyobraziæ porz±dnej si³owni. Ulubionym æwiczeniem Marka by³o wyciskanie sztangi le¿±c, w w±skim uchwycie. Jego rekord ¿yciowy wynosi³ w tej konkurencji 140 kg. Wykonywa³ te¿ typowe boje ciê¿arowe, jak wyciskanie 100-kg sztangi stoj±c lub zarzucanie sztangi z pomostu na klatkê piersiow±.

Ze swoimi warunkami fizycznymi: 190 cm wzrostu, 90 kg wagi, 122 cm obwodu w klatce piersiowej, 43 cm w bicepsie - Marek Perepeczko móg³ z powodzeniem rywalizowaæ z czo³owymi polskimi kulturystami tamtych lat. Namawiano go na starty w zawodach - zawsze odmawia³. Byæ mo¿e obawia³ siê, jak by na to zareagowa³y w³adze uczelni. Zreszt± interesowa³ siê równie¿ innymi dyscyplinami. W wojskowym klubie "Lotnik", który mie¶ci³ siê w podziemiach pod "Delikatesami" przy dzisiejszej Al. Solidarno¶ci, uprawia³ przez jaki¶ czas d¿udo pod kierunkiem trenera kadry Przemys³awa Kwiatkowskiego. Z pasj± zajmowa³ siê równie¿ kolarstwem, które pozosta³o jego ulubionym sportem a¿ do ostatnich lat. W po³owie lat `60. s³awny by³ wyczyn, jakiego Marek dokona³ w towarzystwie Daniela Olbrychskiego: w ci±gu dwóch dni pokonali na rowerach dystans 400 km: na Mazury i z powrotem. A wszyscy je¼dzili wtedy na typowych "kolarzówkach" z cieniutkimi oponkami, które niemi³osiernie trzês³y na wszelkich nierówno¶ciach.

- W "Syrence" - wspomina Jan W³odarek - Marek trenowa³ regularnie przez cztery lata. Ale i pó¼niej zagl±da³ bardzo czêsto do tego klubu, nawet w ostatnim czasie. Jego warszawskie mieszkanie znajdowa³o siê przecie¿ tu¿ obok, w jednym z wie¿owców osiedla Za ¯elazn± Bram±. Nawet wtedy, gdy Marka mo¿na ju¿ by³o ogl±daæ na ekranie, nigdy nie wywy¿sza³ siê w stosunku do znajomych z si³owni. Zachowa³ naturaln± skromno¶æ, traktowa³ ich po prostu jak kolegów z boiska.

Mniej wiêcej w tym samym czasie trener Marian Rossa otrzyma³ po znajomo¶ci zaproszenie do USA, gdzie mia³ szansê zrobiæ karierê jako zawodowy futbolista. Oprócz potê¿nego umiê¶nienia, Rossa by³ równie¿ niesamowicie szybki. Na sto metrów osi±ga³ czas 10,5 sek. Aby przygotowaæ siê do sprawdzianu kwalifikacyjnego, Rossa trenowa³ w "Syrence" bieg ze startu zatrzymanego. Na koñcu sali stali Marek Perepeczko i Jan W³odarek i ³apali pêdz±cego sprintera Mariana Rossê w gumowe liny. Gdyby nie ta „samopomoc s±siedzka”, ryzykant po przebiegniêciu 30 m móg³ rozbiæ siê o ¶cianê. Ale nawet taki trening nie móg³ nic pomóc w sytuacji, gdy Rossie odmówiono paszportu na wyjazd do USA.
Z tego samego okresu Jan W³odarek pamiêta inny zabawny epizod: do Warszawy przyjecha³a na zawody dru¿yna amerykañskich koszykarek. Trenowa³y w tej samej Hali Gwardii i korzysta³y z tej samej szatni co kultury¶ci. Natryski dla mê¿czyzn by³y oddzielone od ¿eñskich wysokim murkiem, ale pod sufitem by³a szeroka, niezabudowana luka.
- Wchodzili¶my wiêc jeden drugiemu na plecy - wspomina Jan W³odarek - i podgl±dali¶my te dziewczyny. A one jeszcze do nas kiwa³y rêkami, zapraszaj±c do wspólnej k±pieli. Ale ¿aden siê nie odwa¿y³, chocia¿ nikomu z nas niczego nie brakowa³o. Potem ¿a³owali¶my, ale by³o ju¿ za pó¼no.

Blaski i cienie s³awy. W 1965 roku, jeszcze jako student, Marek po raz pierwszy wyst±pi³ jako aktor. By³ to krótki epizod w filmie "Popio³y" Andrzeja Wajdy, w którym Perepeczko wraz z dwójk± innych rozbójników (Ryszardem Filipskim i Wojciechem Frykowskim) „gwa³cili” piêkn± i nieszczê¶liw± Helenê de With (Polê Raksê). Jeszcze w tym samym roku, jesieni±, Perepeczko zagra³ wiêksz± rolê porucznika Kolskiego w filmie "Potem nast±pi cisza". Nieco po¿niej wyst±pi³ w polskim westernie "Wilcze echa", w którym uwodzi³ ¿eñsk± czê¶æ widowni swoj± wspaniale umiê¶nion±, nag± klatk± piersiow±. Niemal w tym samym czasie Perepeczko otrzyma³ od Jerzego Hoffmana propozycjê zagrania roli m³odego Nowowiejskiego w filmie "Pan Wo³odyjowski". Patrz±c, jak w tym filmie Marek pewnie trzyma siê w siodle, jak jednym chwytem podrywa z ziemi przeciwnika, aby zarzuciæ go na koñski kark - nikt by nie uwierzy³, ¿e to w³a¶nie dla potrzeb tego filmu aktor-kulturysta posiad³ umiejêtno¶æ jazdy konnej. W 1970 roku wyst±pi³ w serialu historycznym "Gniewko syn rybaka", w którym doskonale spisa³ siê w roli ¶redniowiecznego rycerza. Niemal równocze¶nie zagra³ rolê Malutkiego w serialu "Kolumbowie". W ten sposób, w ci±gu zaledwie paru lat, Marek Perepeczko sta³ siê jednym z najpopularniejszych polskich aktorów. Nic nie zapowiada³o za³amania tak piêknie rozwijaj±cej siê kariery. A¿ do 1973 roku, kiedy otrzyma³ od Jerzego Passendorfera propozycjê objêcia roli tytu³owej w serialu "Janosik".

- To by³y prawie dwa lata wyrwane z ¿ycia - opowiada³ kilka lat temu Perepeczko w jednym z wywiadów.- Trzyna¶cie miesiêcy trwa³y same zdjêcia, a pó¼niej jeszcze kilka miesiêcy zajê³o ud¼wiêkowienie.
Aby wyst±piæ w tym serialu, Perepeczko zrezygnowa³ z etatu w warszawskim Teatrze Komedia. Nikt nie potrafi³ wtedy przewidzieæ, ¿e przez nastêpne dwadzie¶cia kilka lat pozostanie "wolnym strzelcem", nie mog±cym zwi±zaæ siê na sta³e z ¿adnym zespo³em. Praca nad serialem "Janosik" przebiega³a w zupe³nie innym rytmie ni¿ obecne, pospieszne produkcje filmowe. Marek, w porozumieniu z re¿yserem Jerzym Passendorferem i scenarzyst± Tadeuszem Kwiatkowskim, stworzy³ postaæ tatrzañskiego zbójnika jako bohatera romantycznego, niemal tragicznego.

- Bo Janosik rzeczywi¶cie by³ postaci± tragiczn± - t³umaczy³ pó¼niej Perepeczko na licznych spotkaniach z widzami.- M³odo¶æ spêdzi³ w seminarium duchownym, by³ wykszta³cony, znakomicie opanowa³ sztukê fechtunku bia³± broni±. Legenda g³osi, ¿e rozdawa³ biednym zrabowane dobra i chyba by³o w tym co¶ z prawdy, gdy¿ bez poparcia ze strony s³owackiego ludu nie móg³by przez dwa lata opieraæ siê regularnym wojskom. A zgin±³ dok³adnie tak, jak pokazano na filmie: powieszony za siódme ¿ebro.

Nikt, kto wówczas uczestniczy³ w spotkaniach z Markiem Perepeczk± nie domy¶la³ siê, ¿e m³ody aktor sam g³êboko interesuje siê histori± Polski. ¯e czyta i gromadzi wszelkie mo¿liwe ksi±¿ki na ten temat.

Przygodowy serial wymaga³ jednak bardziej komediowej oprawy. Tote¿ zbójecka kompania Janosika - Bogusz Bilewski i Witold Pyrkosz, oraz Marian Kociniak w roli Burgrabi robili co mogli, aby wywo³aæ ¶miech na widowni. Zreszt± ca³a ekipa bawi³a siê doskonale na planie tego filmu. Fama g³osi³a, ¿e sklepy z alkoholem zaczyna³y ¶wieciæ pustkami po wizycie filmowców, a matki - góralki zamyka³y w chatach swoje córki na wiadomo¶æ o przeje¼dzie ekipy.
Pewnego razu Bogusz Bilewski z takim rozmachem ¶mign±³ ciupag±, ¿e o ma³o nie wybi³ Markowi Perepeczce oka. Innym razem Marka niegro¼nie przygniót³ koñ, który po¶lizn±³ siê na kamieniach. Najwiêcej zamieszenia wprowadzi³ pewien statysta, autentyczny góral o potwornej sile, który sam jeden ciê¿ko pobi³ kilku kaskaderów, zatrudnionych przy produkcji filmów. Przez kilka nastêpnych dni, podczas których nakrêcano scenê bitwy, kaskaderzy nie potrzebowali ju¿ ¿adnej charakteryzacji.

Tylko Perepeczko nie dawa³ siê wci±gaæ w takie przygody: on przede wszystkim ciê¿ko pracowa³. Na przyk³ad przygotowanie kilkusekundowej sceny walki na rapiery wymaga³o trzech godzin wcze¶niejszych uzgodnieñ i ustawieñ kamery. Perepeczko uchodzi³ w takich sprawach za perfekcjonistê. Ka¿dy ruch musia³ byæ opracowany z dok³adno¶ci± do centymetra. Niestety, nie móg³ przewidzieæ, ¿e w³a¶nie ta g³êboko przemy¶lana rola, która przynios³a mu nieprawdopodobn± popularno¶æ, stanie siê g³ówn± przyczyn± jego pó¼niesjzych niepowodzeñ.

Ale tak siê w³a¶nie sta³o. Po wej¶ciu serialu na ekrany w 1974 roku Marek Perepeczko, prze¿ywaj±cy - wydawa³oby siê - szczyt kariery, nagle przesta³ otrzymywaæ od re¿yserów jakiekolwiek znacz±ce propozycje. Po prostu: ¿aden z nich nie mia³ odwagi powierzyæ g³ównej roli aktorowi, który ju¿ na zawsze bêdzie kojarzy³ siê widzom z Janosikiem. W tym samym czasie w podobn± " serialow± pu³apkê" wpad³o równie¿ dwu innych polskich aktorów: Janusz Gajos z powodu "Czterech pancernych" i Stanis³aw Mikulski po "Stawce wiêkszej ni¿ ¿ycie". Dopiero po wielu latach Gajosowi uda³o siê uciec od stereotypu dzielnego Janka-czo³gisty. Niestety, Perepeczce i Mikulskiemu ta sztuka niegdy w pe³ni siê nie powiod³a.

Od czasu "Janosika" Perepeczko zagra³ jeszcze w kilku wa¿nych filmach . W pamiêci widzów zapad³a jego rola Ja¶ka w "Weselu" Wajdy, w której wspaniale po³±czy³ wra¿enie wielkiej si³y fizycznej z kompletnym brakiem refleksji i odpowiedzialno¶ci. W innym filmie Wajdy, "Pi³at i inni", przejmuj±co zagra³ rolê rzymskiego centuriona. Gra³ równie¿ w "Awansie" wed³ug Redliñskiego, ale wszystkie te role nie odpowiada³y ani jego mo¿liwo¶ciom, ani talentowi. Znajomi namawiali go, aby popróbowa³ szukaæ odpowiednich dla siebie ról w Ameryce. I mieli racjê; w Hollywood dopiero zaczyna³a sie era wspaniale umiê¶nionych aktorów w stylu Schwarzeneggera i Stallone, którzy pod wzglêdem umiejêtno¶ci aktorskich nie dorastali Perepeczce do piêt. Marek t³umaczy³ wtedy, ¿e nie zna dostatecznie dobrze jêzyka angielskiego, aby szukaæ szczê¶cia za oceanem. I w ten sposób, miotaj±c siê pomiêdzy chêci± wyjazdu do USA i graniem coraz mniejszych ról w coraz bardziej przypadkowych filmach - Perepeczko doczeka³ siê w Warszawie og³oszenia stanu wojennego. W ten sposób sprawa jego dalszej kariery zosta³a negatywnie rozstrzygniêta co najmniej na kilka nastêpnych lat.

Zawsze lubi³ desery. Owszem, w³adze stanu wojennego próbowa³y wykorzystaæ popularno¶æ Perepeczki do w³asnych, politycznych celów. Nie przyj±³ ¿adnej z kusz±cych propozycji. Podobnie jak wiêkszo¶æ ¶rodowiska aktorskiego, konsekwentnie uprawia³ bojkot pañstwowych ¶rodków przekazu. Najpierw je¼dzi³ po kraju w towarzystwie pianisty Cezarego Owerkowicza. Wspólnie stworzyli spektakl, pokazywany g³ownie w ko¶cio³ach, podczas którego Owerkowicz gra³ Chopina, a Perepeczko recytowa³ wielk± poezjê romantyczn±. W tym samym czasie nawi±za³ równie¿ wspó³racê z Barbar± Wachowicz, która opracowa³a dla niego widowisko w formie gawêdy, nawi±zuj±cej do tradycji niepodleg³o¶ciowych.

Podczas gdy dla wiêkszo¶ci ¶rodowiska aktorskiego ów s³ynny bojkot mediów trwa³ nie d³u¿ej ni¿ kilkana¶cie miesiêcy, dla Marka ten okres przed³u¿y³ siê a¿ do 1985 roku. Za granicê ruszy³ dopiero wtedy, gdy znalaz³a siê tam jego ¿ona. Przez kilka miesiêcy mieszka³ samotnie w Warszawie. Nie mieli dzieci, gdy¿ Agnieszka Fitkau-Perepeczko uwa¿a³a, ¿e opieka nad nimi wymaga zbyt wielu po¶wiêceñ. W tym czasie (po³owa 1985 roku) Marek poczu³ siê tym bardziej samotny, poniewa¿ akurat umar³a jego matka. Walcz±c z depresj±, zamyka³ siê w mieszkaniu i ...jad³. Jad³ i ty³. Gdy po paru miesi±cach takiego ¿ycia zdecydowa³ siê w koñcu polecieæ w ¶lad za ¿on± do Australii, wa¿y³ ju¿ ponad 130 kg. W ci±gu dwu i pó³ miesi±ca intensywnego odchudzania "zbi³" 25 kg. Biega³ na pla¿y po kilkana¶cie kilometrów dziennie, æwiczy³ w si³owni, je¼dzi³ na rowerze, jad³ same warzywa. A przede wszystkim by³ szczê¶liwy, bo znowu razem z ¿on±.

Niestety, dla Perepeczki - aktora te cztery lata pobytu na antypodach by³y w rzeczywisto¶ci czasem zmarnowanym. Owszem, na zamówienie australijskiej Polonii opracowa³ widowisko patriotyczne z okazji rocznicy pontyfikatu Jana Paw³a II. Owszem, wraz z grup± aktorów - amatorów i korzystaj±c z dotacji pewnego bogatego rze¼nika wystawi³ sztukê Witkacego "Szewcy", któr± pokazywano kilkana¶cie razy w ró¿nych miastach. Owszem, wystawi³ jeszcze spektakl "Bo¿e Narodzenie po góralsku", który niezmiennie wywo³ywa³ ³zy na widowni. Ale dla aktora tej miary co Marek Perepeczko by³a to jednak praca grubo poni¿ej mo¿liwo¶ci. Tym bardziej, ¿e nie przynosi³a niemal ¿adnego dochodu. Natomiast Agnieszka w tym samym czasie rozkrêca³a z powodzeniem swój fotograficzny biznes, praktycznie bior±c Marka na swoje utrzymanie.

Po czterech latach takiego ¿ycia aktor wróci³ do kraju, maj±c w kieszeni 300 (trzysta!) zaoszczêdzonych dolarów. Ale w Warszawie wcale nie posz³o mu lepiej. A¿ do po³owy lat `90, ¿y³ z groszowych tantiem, wyp³acanych przez ZAiKS z okazji ka¿dej nastêpnej projekcji "Janosika". Do dzi¶ zreszt± ten "kultowy" serial wy¶wietlany jest ¶rednio dwa razy w roku przez ró¿nych nadawców. W 1997 roku, dziêki poparciu kilku znajomych aktorów, Perepeczko otrzyma³ pierwszy od æwieræwiecza sta³y anga¿: posadê dyrektora Teatru w Czêstochowie. Przepracowa³ tam sze¶æ lat, wprowadzaj±c na czêstochowsk± scenê m. in. sztuki Ionesco, Becketta, Czechowa. Nie stroni³ równie¿ od l¿ejszego repertuaru. Popularna farsa "Mayday" by³a grana ponad 200 razy przy pe³nej widowni.

W 2003 roku dyrektor Perepeczko zosta³ jednak zwolniony z tego stanowiska przez prezydenta Czêstochowy, Tadeusza Wronê. Zarzut by³ krzywdz±cy i niesprawiedliwy: prowadzenie niew³a¶ciwej polityki repertuarowej, nastawionej na uzyskanie jak najwy¿szej frekwencji. Marek przej±³ siê g³êboko tym zwolnieniem ,czemu da³ wyraz w kilku wywiadach prasowych. Zreszt± wszyscy wiedzieli, ¿e zawsze przejmowa³ siê takimi sprawami. Bowiem pod pozorami "silnego mê¿czyzny" w rzeczywisto¶ci by³ wra¿liwym, refleksyjnym cz³owiekiem. A tak¿e zapalonym melomanem, który najlepiej czu³ siê w¶ród swoich ksi±¿ek i nagrañ p³ytowych.

Ostatnie lata w ¿yciu Marka Perepeczki zaznaczy³y siê przynajmniej powrotem do równowagi finansowej dziêki re¿yserowi Maciejowi ¦lesickiemu, który najpierw powierzy³ mu g³ówn± rolê warszawskiego mafioso w filmie "Sara", a pó¼niej obsadzi³ w roli W³adys³awa S³oika, komendanta „13 posterunku". To w³a¶nie w tym okresie Marek udzieli³ Helenie Kowalik z "Przegl±du" pamiêtnego wywiadu, w którym stwierdzi³, ¿e "nie mo¿e siê obroniæ przed pokus± dobrze skonstruowanego deseru". Przyzna³ te¿ jednak, ¿e niechêtnie ogl±da siê w lustrze. Znajomi oceniaj±, ¿e w tym okresie znowu wa¿y³ ju¿ ponad 130 kg.

Kilka miesiêcy temu odby³em z Markiem Perepeczk± d³ug± rozmowê telefoniczn±. Namawia³em go do udzielenia wywiadu dla "Kulturystyki i Fitness" , któr± regularnie otrzymywa³ i czyta³. Przypomnia³em mu m. in. nasz wspólny pobyt na obozie wojskowym, który, w odró¿nieniu do ni¿ej podpisanego, wspomina³ z du¿ym sentymentem. Pragn±³ te¿ powiadomiæ czytelników "KiF", ¿e kupi³ sobie hantle, ³aweczkê, sprê¿yny i byæ mo¿e niebawem zacznie regularnie æwiczyæ. Ale na wywiad nie da³ siê jednak namówiæ.

- Mo¿e w koñcu tego roku - powiedzia³ - gdy bêdê ju¿ w lepszej formie psychicznej.
Chyba ju¿ wiedzia³, ¿e z jego sercem jest niedobrze.
W jednym z ostatnich wywiadów prasowych Marek powiedzia³, ¿e chcia³by, aby jego przyjaciele, wspominaj±c go, po prostu siê do niego u¶miechnêli. No wiêc u¶miechamy siê, ale jest to u¶miech przez ³zy.

Autor: Maciej Piotrowski Warszawa 2005 r.

PS. Pogrzeb Marka Perepeczki odby³ siê w dniu 28 listopada 2005 roku na Cmentarzu pow±zkowskim. Urna z prochami sosta³a z³o¿ona w grobie rodzinnym.
Rej. 839/Sylwetki - 90 /2015.09.29/JWIP.PL
Aktualizacja 2016.01.01, godz.17.00


Nie nale¿y rozpoczynaæ treningu si³owego pod wp³ywem ¶rodków dopinguj±cych i odurzaj±cych. Przed wykonywaniem opisanych tutaj metod treningowych i æwiczeñ nale¿y siê skonsultowaæ z lekarzem. Autorzy i w³a¶ciciel strony JWIP.PL nie ponosz± jakiejkolwiek odpowiedzialno¶ci za skutki dzia³añ wynikaj±cych bezpo¶rednio lub po¶rednio z wykorzystania informacji zawartych na tej stronie.
Ostatnie Artyku³y
Skutki koronawiru...
¦wiêta Wielkiej ...
Zmar³ nasz Przyja...
Wspomnienie... Pa...
Rak j±dra choroba...
Flesz
Podnios³e chwile
Podnios³e chwile
JUBILEUSZ "B£YSKAWICY"
Na forum
Tylko aktywnych zapraszamy na forum
oraz
do Pionierów



















































Je¿eli na tej stronie widzisz b³±d, napisz do nas.

Jan W³odarek | Historia | Sylwetki | Wywiady | Porady | Trening | Dietetyka | Medycyna | Wspomaganie | Sterydy | O¶rodki | RÓ¯NE